wtorek, 28 grudnia 2010

Morze, a może.

Lolek

Lola Lolka przygarnęła
Lolek Lolkę nie polubił
Lecz miał jeden cel ją ogołocić
Pisząc o Lolce w zeszycie
Wydając książkę o niej.

Lola rada z Lolka zalotów
Dała wszystko i już goła
Myśląc jak założyć obręcz,
Lecz nie na palcu a na karku
Swego pieska zwanego Lolek.

Pies ma węch doskonały
Czasem prosi nie raz warczy,
Lecz gdy sukę ujrzy głowę traci
Dla tej która więcej coś daje
Tej wolności w pozycji wieloznacznej.

Lola płacze, Lolek liczy i myśli
Ona brała ja pisał,
Ale kasę w już nie odam
Inne przecież Suczki łatwiej zdobędę
Gdy mam ten skarb i w naturze i w sejfie.

Morał jak rzeka przepływa
Lecz kończy bieg w morzu,
Który jest słony jak "może"
Gdy obydwoje knują,
A nie myślą o wspólnym związku.
                               Kraków 210.XII.28
                                 Jacek Krawczyk

wtorek, 23 listopada 2010

Pstryk i fotka jest.

Słońce wyjżało za chmur
Więc wyszła cała rodzina
Równo stanęli jak jeden rząd,
Lecz światło błysło i uśmiech
Był początkiem kłótni.

Testament czarny jak kruk
Zima przyszła, twardy orzech
I dla Kruka i dla bliskich
Kto otworzy dziub i zje
Ten orzech miękki jak plon.

Wszyscy równo Cis mówili,
Lecz czerwone mieli źrenice
Tylko jeden ten w pieluchach
Wyszedł czysty jak aniołek,
Który podtrzyma ród.

Trudna rada, trudny wybór
Ten najmłodszy schedę wziął
Choć jeszcze nie mówi
To rączki wyciąga
Nim jeszcze nie dorósł do słów...
                                                Kraków 2010.11.23
                                                 Jacek Krawczyk

 

niedziela, 21 listopada 2010

Przed Świętami...

Spojżałę na kalendarz i widzę obrazek świąteczny na kalendarzu i myślę sobie no cóż czeba brać się do porządków przed Świętami. Oczywiście zacząłę od kuchni i wtedy zrozumiałę, że Ja przecież nie odrestouruję sprzętu kuchennego, a po prostu myję z brudu jaki osadził się na.., no powiedzmy na lodówce i kuchence mikrofalowej. Łatwo powiedzieć "No wiesz takie małe porządki zrobiłę przed Świętami.", ale jak wziąłę się do mycia lodówki i kuchenki mikrofalowej to mi zajęło prawie godzinę, a wszystko przez to, że myślałę jak szybko wyżej wymieniony sprzęt umyć. Myśl myślą, a zrobić czeba i tak wziąłę się do
porządków kończąc tylko na umyciu lodówki i mikrofalówki, a resztę to posprzątam jak mi będzie się chciało, byle zdążyć przed Świętami Bożego Narodzenia. pozdrawia jacek 

poniedziałek, 15 listopada 2010

Habit i Madonna.

Po raz pierwszy zdażyło mi się uchwycić  w rzeźbie Madonny myśl twórczą, a zarazem myśl zgodną z wiarą katolicką. Mówiem oczywiście o Madonnie w Habicie wyrzeźbionej w kamieniu i umieszczonej w Kaplicy na Batowicach. Rzeźba ta o której wyżej wspominam przedstawia Madonnę z różańcę i w habicie. Oczywiście nic w tym by nie było dziwnego gdyby nie to, że habit był tak wyrzeźbiony, że wydawało się jakby to był sam habit Pana Boga, który oczywiście był za duży dla Madonny. Więc widzimy Madonnę z różańcę w habicie, który jest przypasowany do innej postaci i zauważamy tą myśl przewodnią, że sam pierwiastek Boski jest w Madonnie, który otacza i wlewa się w rzeźbę Madonny a oczywiście mówimy wizualnie o habicie, który widzimy.  Druga myśl jaka się nasuwa to przypisaniu czystości i pokory jaka kojaży się z habitem u emiryty. pozdrawia jacek

sobota, 6 listopada 2010

Prezent...

Wyczekiwałę na curkę długi czas, aż wreszście się doczekałę i przyjechała z wnuczką z Anglii. Pierwsze spojżenie po tak długim czasie dało radość zarówno mi jak i im. Potem od słówka do słówka i nagle niespodziewanie wyciągnęła z torby bagażowej prezent, a była to "Ramka elektroniczna na fotki z dysku". Ucieszyłę się co nie miara aż do momentu gdy podłączyłę ja do kontaktu i co.., ano spalił się kondesator. Jeszcze było wyjście awaryjne podłączyć do komputera i oczywiście podłączyłę i wtedy zadałę sobie pytanie.., Gdzie ją mam powiesić i przyszła ta genialna myśl, że jak pójdę spać to przecież za nim usnę to mogę patrzyć na fotki rodzinne i wspominać dni przeżyte na dobre i na złe z moją rodziną i moimi przyjaciółmi. Światło zgasiłę  i nagle jasno sie zrobiło od ekranu, który wyświetlał moje fotografie. I tak wspominałę i patrzyłę na ramkę z wyświetlającymi się fotografiami, aż wreszście usnołę, no i co wy na to?.., pyta się ja czyli jacek krawczyk.

I Ty możesz rysowć myszką...

Kiedyś się nudziłę i postanowiłę narysować moją curkę myszką kulkową  i obrobić niepłatnymi programami. A inspiracją mojego rysunku była fotografia mojej cureczki Agnieszki. Prawdę mówiąc miałę narysować curkę,  a wyszedł chłopak. Tak to już bywa gdy się nie jest malarzem.

piątek, 5 listopada 2010

Z tomiku "Kwiaty przeobrażone myślą poety".

   Klepsydra Marcina
       1980-2001

Jego uśmiech czerweńszy od bieli
Wskazywał radość uniesienia
Promieniście do przeżyć tęczy.
Swego życia młodzieńca soli przeistoczenia
W chwili raz szczęścia, a raz cierpienia.

Powagą z czystym dziecięcym uśmiechem
Podążał  ścierzką prowdzącą
Do karjery pierwszej wygranej,
Lecz trud jego zamienił się w dramat
Bicia matczynego serca nad trumną
Dzwonu, który oznajmił trwałość Duszy
Pozostawionej w umysłach kochających Go ludzi.

Wieniec przykrył biały krzyż.
Tłum zapadł w milczenie,
Lecz płacz nie odda radości życia
Tu na ziemi, ale wiecznie w niebie...
                                                       Kraków 2001.IV.17
                                                           Jacek Krawczyk

czwartek, 4 listopada 2010

Miraż kolegi na pustyni-szkic wymyślony prze zemnie.

Przy kieliszku wrszcie się wygadał mój kolega jak to będąc z dziewczyną wyruszył samochodem zwiedzać piaski pustynne i wziąwszy potrzebne rzeczy i namiot (tak mówił) wyruszył ze swoją dziewczyną na wycieczkę. Jeszcze myślę sobie może mu postawię następną kolejkę koledze mojemu to mi powie o wyczynach swoich seksualnych i będę mógł wreszczści wprowadzić w życie  jego plan, aby móc poczuć rządze seksu u swojej dziewczyny. Spojrzał na mnie z ukosa i mówi. Wiesz zastała nas burza pustynna więc Ja namiot rozkładam i zaczynam zdobywać te ciało i duszę mojej partnerki. Jednak burza ustała, więc postanowiłem złożyć namiot i wrócić samochodem, a ja nie mogę wyjechać z pustni ponieważ samochód zasypał piasek. Więc mówię do swojej dziewczyny przebierz się w męskie ubranie, aby Ci wiatr nie zasypał. piaskię  miejsc intymnych i chodzimy na nogach do Oazy I tak szliśmy, a moja luba nic tylko ubrana jak chłopak  zaczęła się chwalić jak to  było nam razem i jakie numerki wyprawiała ze mną. No i co Ty na to!.., przecież rozumież mnie każdy chłop chce sie pochwalić przed kolegami jak spędził noc z ukochaną, a wyobraź sobie nie Ona, a Ja musiałem to wszystko wysłuchać i taki byłem podekscytowany , że widziałem nie ją, a chłopca przez ten miraż jaki wydarzył się mi się na pustynnym ciepłym suchym piasku...jacek krawczyk

poniedziałek, 1 listopada 2010

Z tomiku pt: "Ma piosenka sercu bliska mi".

Oj Jacku!

Droga ma wyklęta przez cierpki los
Oj Jacku ty nigdy nie zapomnisz o sobie.
Ślubowałem mojej lubej wierność aż po grób
Oj Jacku ty nigdy słów nie bierzesz na wiatr.
Przekomarzam się z moimi przyjaciółmi
Oj Jacku ty nigdy słów nie rzucisz pod słonia stup.

Ref;
Tak Tak Tak Oj Jacku przecież nie jesteś sam
Nie bujaj w obłokach jak baran,
Lecz w stadzie bądź wśród nas.

Piję piwo słuchając was a dusza ciągnie mnie do wróżb
Oj Jacku ty ciągle cygankę szukasz wśród nas
Żeby wróżyła ci z kart, a nie słuchasz nas.
Myślami jesteś daleko za oceanem błękitnym jak niebo
Oj Jacku nie opuścisz nas,
Bo nikt nie da ci na lot ku słońcu gwiazd.

Ref;
Tak Tak Tak Oj Jacku przecież nie jesteś sam
Nie bujaj w obłokach jak baran
Lecz w stadzie bądź wśród nas.

Na nic moje skargi na nic moje uwagi
Oj Jacku przecież nas wszystkich znasz
Mimo to przekonaliście mnie,
Że najlepiej jest wśród was
Oj Jacku jaki ty rozum masz,
Że zostajesz wśród nas

Ref;
Tak Tak Tak Oj Jacku przecież nie jesteś sam
Nie bujaj w obłokach jak baran
Lecz w stadzie bądź wśród nas.

Kraków 2007.I.9
Jacek Krawczyk