sobota, 6 listopada 2010
Prezent...
Wyczekiwałę na curkę długi czas, aż wreszście się doczekałę i przyjechała z wnuczką z Anglii. Pierwsze spojżenie po tak długim czasie dało radość zarówno mi jak i im. Potem od słówka do słówka i nagle niespodziewanie wyciągnęła z torby bagażowej prezent, a była to "Ramka elektroniczna na fotki z dysku". Ucieszyłę się co nie miara aż do momentu gdy podłączyłę ja do kontaktu i co.., ano spalił się kondesator. Jeszcze było wyjście awaryjne podłączyć do komputera i oczywiście podłączyłę i wtedy zadałę sobie pytanie.., Gdzie ją mam powiesić i przyszła ta genialna myśl, że jak pójdę spać to przecież za nim usnę to mogę patrzyć na fotki rodzinne i wspominać dni przeżyte na dobre i na złe z moją rodziną i moimi przyjaciółmi. Światło zgasiłę i nagle jasno sie zrobiło od ekranu, który wyświetlał moje fotografie. I tak wspominałę i patrzyłę na ramkę z wyświetlającymi się fotografiami, aż wreszście usnołę, no i co wy na to?.., pyta się ja czyli jacek krawczyk.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz